Czwarte Przykazanie

Rozmowa z Arcybiskupem Markiem Jędraszewskim

23 listopada 2013 w Bez kategorii

A1 Czwarte 01 Rgb 10

W rozmowie z autorami książki „CzwartePrzykazanie.pl” ks. abp. prof. dr hab. Marek Jędraszewski wskazuje – w kontekście rozumienia potrzeb osób starszych – na potrzebę posługiwania się  wyobraźnią miłosierdzia, o której mówił Ojciec Święty Jan Paweł II. Metropolita Łódzki podkreśla, że doświadczenie miłości rodzinnej  ułatwia zmierzenie się z wyzwaniem, jakim może być starzenie się rodziców. „Nasz bliski patrzy na życie już z innej perspektywy, dokonuje rozrachunku ze sobą. Żyje nadzieją, ale i lękami przed tym, co go czeka, choć nie zawsze o tym mówi. Stąd właśnie tak niezbędna jest nasza obecność, choćby nawet milcząca. Starsza osoba potrzebuje przede wszystkim bliskości” – mówi Metropolita Łódzki. Ksiądz Arcybiskup przywołuje własne doświadczenia związane z odchodzeniem Mamy, która dożyła sędziwego wieku. W rozmowie został poruszony wątek roli, jaką odgrywa Kościół w dziele wspierania osób starszych. Zdaniem Metropolity Łódzkiego ważne zadania wypełniają  parafialne zespoły Caritas,  niosące pomoc m.in. samotnym ludziom starszym.

Wyobraźnia miłosierdzia. Rozmowa z ks. abp. prof. dr hab. Markiem Jędraszewskim, Metropolitą Łódzkim

Wyobraźnia miłosierdzia

22 listopada 2013 w Bez kategorii

Starsi ludzie często czekają w milczeniu. Książka CzwartePrzykazanie.pl ma służyć podpowiedzią, co zrobić, by wyjść naprzeciw tym oczekiwaniom, zrozumieć je.

I właśnie na tym polega jej wielka wartość. W sytuacji, kiedy nasze społeczeństwo, mówiąc językiem socjologicznym, starzeje się, problem ludzi zaawansowanych wiekowo będzie narastał – i to lawinowo. Ten problem będzie dotykał coraz większej liczby osób, częstokroć niejako skazanych na samotność, ponieważ nie mają dzieci lub też ich dzieci – na skutek ogromnej obecnie w naszym kraju emigracji zarobkowej – żyją gdzieś bardzo daleko. Jak się przygotować do tych czekających nas wyzwań cywilizacyjnych, jak należy patrzeć na człowieka zbliżającego się do wieczności, jak mu pomóc – o tym wszystkim mówi ta książka. Pod każdym względem bardzo cenna.

1   2   3   4   5

 

Wyobraźnia miłosierdzia

22 listopada 2013 w Bez kategorii

Wiemy, że ma Ksiądz Arcybiskup osobiste doświadczenie uczestnictwa w starzeniu się i odchodzeniu swojej Mamy, która dożyła bardzo sędziwego wieku…

Niedługo minie już 25 lat, jak po stosunkowo krótkiej chorobie zmarł mój ojciec. Mama pozostała w domu sama. Kiedy w 1997 r. zostałem biskupem, podjęła się zadania prowadzenia mego domu, który dzięki Niej stał się prawdziwym domem, takim, jakim go pamiętałem z dzieciństwa i młodości. A Mama czuła się potrzebna i kochana. W wieku 94 lat wróciła do domu, w którym spędziła dużą część swego życia. Odeszła od nas dwa lata później, ale w ostatnich miesiącach zawsze ktoś z nas był przy niej. Odchodziła wśród bliskich.

Co kształtowało relacje międzypokoleniowe w rodzinie Księdza Arcybiskupa?

Dla mojej Mamy zawsze było wielką radością to, że wszyscy gromadzili się wokół niej lub zapraszali ją na uroczystości rodzinne. Pamiętam, jak przy takich okazjach mówiła: „Jestem szczęśliwa, bo was wszystkich dzisiaj widzę”. Potem, kiedy już przyszedł trudny okres odchodzenia, mama tym bardziej chciała, żeby wokół niej byli bliscy – ci, którzy ją kochają. Myślę, że dzięki naszej obecności miała poczucie bezpieczeństwa, co dla człowieka starszego jest rzeczą niezmiernie ważną.

W domu rodzinnym zawsze przywiązywało się wielką wagę do tradycji. Relacje między rodzicami były pełne głębokiego zrozumienia, szacunku i takiej cichej, a przecież widocznej dla nas, dzieci, współpracy. Dom, rodzina, Pan Bóg, ojczyzna, ale bez zbędnego epatowania. Ojciec o swojej religijności niewiele mówił, ale pamiętam, jak wieczorem klękał sam do pacierza i się modlił. Widok ojca – który był potężnym mężczyzną – klękającego do pacierza był dla nas naprawdę bardzo wymowny.

Poza tym niedziela zawsze była niedzielą, a więc najpierw Msza Święta, potem obiad, wizyty rodzinne. Ojciec kiedyś powiedział – dobrze zapamiętałem to zdanie – gdy wychodziliśmy z kościoła: „Wiesz, taki jestem szczęśliwy. To jest niedziela, nie wyobrażam sobie tego dnia bez Mszy Świętej”. A potem jak zwykle: spotkanie rodzinne, telewizor, radio czy gazety.

Czy Mama Księdza Arcybiskupa doświadczała trudności związanych ze starzeniem się?

Pamiętam, jak kilka razy przychodziła do mnie, gdy akurat pracowałem przy komputerze, i mówiła: „Synku, jest mi dziś jakoś smutno”. Czekała na coś więcej ponad to, że jestem razem z nią w domu. Chciała, żeby być razem, żeby porozmawiać z nią, jeszcze raz chwycić za dłoń.

1   2   3   4   5

 

Wyobraźnia miłosierdzia

22 listopada 2013 w Bez kategorii

A kiedy człowiek nie potrafi poradzić sobie z obowiązkiem, jakim jest opieka nad starzejącymi się rodzicami? Mówi wtedy: „Nie mogę jednocześnie opiekować się rodzicami i dziećmi, nie umiem pogodzić tych obowiązków”.

To nie do końca jest, niestety, wymówka. Życie się zmienia, struktury społeczne, w jakich obecnie funkcjonujemy, też są inne niż dawniej. Proszę sobie wyobrazić, że ktoś rezygnuje z pracy, bo chce poświęcić się opiece nad starszą osobą. Ale co on zrobi, gdy będzie trzeba wrócić do pracy? W wieku 40–50 lat z trudem przyjdzie mu znalezienie zajęcia. Nawet nie liczy na to, że wróci na dawne miejsce. Obawia się, czy w ogóle znajdzie zatrudnienie. To są autentyczne dramaty rodzinne i osobiste.

Dlatego nie wolno ani ich lekceważyć, ani też pochopnie szafować oskarżeniami typu: „Ach, co to za syn, że oddał mamę do domu pomocy społecznej”. Zawsze trzeba wziąć pod uwagę to, w jakich okolicznościach nastąpiła taka dramatyczna decyzja i czy może nie doszło do niej na skutek naprawdę szlachetnych pobudek.

Człowiek, który jest zniedołężniały, potrzebuje opieki. Jeśli tylko jeden członek rodziny może opiekować się taką osobą, to zwyczajnie nie da rady. Ani fizycznie, ani psychicznie, ani czasowo. I wtedy szuka się optymalnych rozwiązań. Oczywiście te trudności nie mogą usprawiedliwiać obojętności czy pochopnego zrzucania obowiązków synowskich na osoby trzecie.

Potrzebna jest – by przywołać ponownie słowa Ojca Świętego Jana Pawła II – wyobraźnia miłosierdzia?

Ta wyobraźnia miłosierdzia musi dotykać tego, co nie zaistniałoby w nas bez tej właśnie wyobraźni. Człowiek, zwłaszcza zaawansowany wiekiem, odczuwający słabości i dolegliwości swojej cielesności, wie, że odchodzi. My natomiast, zaangażowani w codzienność, w to wszystko, co się wokół nas dzieje, nie odczuwamy tego tak silnie.

Nasz bliski patrzy na życie już z innej perspektywy, dokonuje rozrachunku ze sobą. Żyje nadzieją, ale i lękami przed tym, co go czeka, choć nie zawsze o tym mówi. Stąd właśnie tak niezbędna jest nasza obecność, choćby nawet milcząca. Starsza osoba potrzebuje przede wszystkim bliskości.

Widać wyraźnie, że wsparcia i duchowego wzmocnienia potrzebuje zarówno osoba starsza, jak i opiekun, który podejmuje działanie na jej rzecz.

Jeżeli człowiek rozwija się w pełni naturalnie, jeśli jest nastawiony na żywą i autentyczną relację z Panem Bogiem i drugim człowiekiem, to nawet w sytuacjach kryzysowych wszystko mu się jakoś będzie układało. Jeśli natomiast jeden z tych elementów zaczyna się chwiać, to całe życie się rozsypuje. A gdy potem dochodzi do sytuacji, kiedy trzeba zająć się kimś starszym, chorym ojcem lub matką, a młody człowiek nie ma na to czasu, bo są inne obowiązki, to pojawia się problem, z którym ten młody człowiek nie umie sobie poradzić. Niekiedy odnosi on nawet wrażenie, że jego życie traci sens, bo trzeba się poświęcić dla ojca czy matki.

 

1   2   3   4   5

 

Wyobraźnia miłosierdzia

22 listopada 2013 w Bez kategorii

Czy postawa wiary, formacja religijna, pozwala lepiej zdać ten egzamin?

Powiedziałbym, że zachodzi tu pewne sprzężenie zwrotne, gdyż zrozumienie i przestrzeganie czwartego przykazania nie może być rozpatrywane w oderwaniu od pierwszego, czyli bez oddawania czci Panu Bogu, tak jak Chrystusowe drugie przykazanie miłości dopełnia pierwsze przykazanie miłości. Fundament wiary jest więc niezwykle istotny w budowaniu właściwych relacji międzyludzkich, zwłaszcza wewnątrz rodziny. Natomiast dość często, z drugiej strony, spotyka się doświadczenia bolesne. Wielu katechetów, którzy próbują przekazać młodym ludziom świadectwo wiary, napotyka opór, gdy pojawia się nauczanie o Bogu Ojcu. Okazuje się, że dzieci albo nie znają własnego ojca, albo ich relacja z ojcem jest bardzo negatywna. Jeżeli potem takie doświadczenie przenoszą na Boga Ojca, to rodzi się wobec Niego agresja lub zwyczajne nierozumienie Jego miłości.

W jaki sposób Kościół angażuje się we wspieranie osób starszych, w rozwiązywanie problemów międzypokoleniowych?

Mamy wiele pięknych przykładów tego, jak pomóc samotnemu, starszemu człowiekowi. Kiedy traci się współmałżonka, a dzieci mieszkają daleko lub nie ma ich w ogóle, można skorzystać z pomocy sąsiedzkiej, z pomocy ze strony parafii czy Caritasu. W ogóle zespoły Caritas w moim najgłębszym przekonaniu powinny działać w każdej parafii, niezależnie od tego, czy parafia jest bogata czy biedna. I nie mam tu na myśli wyłącznie pomocy materialnej, zwłaszcza w postaci paczek na święta Bożego Narodzenia czy Wielkanoc. Chodzi raczej o wyobraźnię miłosierdzia, do której wzywał nas Jan Paweł II, kiedy po raz ostatni, w 2002 r., był w Polsce.

Musimy wyrobić w sobie wrażliwość na ludzkie potrzeby, bo one są najrozmaitsze i odnoszą się nie tylko do ludzi schorowanych czy w podeszłym wieku. Wszelakiej biedy ludzkiej, nie tylko materialnej, jest dzisiaj aż nadto! Trzeba ją rozpoznać i szukać odpowiedzi, jak jej przeciwdziałać.

Jak w praktyce wygląda to działanie we wspólnotach parafialnych?

Podczas wizytacji biskupich zawsze bardzo mi zależy, by spotkać się i porozmawiać z ludźmi z zespołów Caritas. Gdy pytam o ich działalność, opowiadają mi, jak czasem odwiedzą kogoś samotnego, kupią mu coś z rzeczy niezbędnych do życia czy ugotują obiad. I to jest właśnie konkretna pomoc – cicha, której nikt nie pokaże w telewizji ani nie opisze w gazecie.

W tym sensie Kościół jest niemedialny. I – paradoksalnie – w dużej mierze tak musi być. Jak mówił Pan Jezus: „Niech nie wie prawica, co czyni lewica”. Nie wolno nam się afiszować z miłością, licząc na zapłatę, chociażby w tej postaci, że staniemy się herosami mediów.

1   2   3   4   5

 

Wyobraźnia miłosierdzia

22 listopada 2013 w Bez kategorii

Rozmowa z ks. abp. prof. dr. hab. Markiem Jędraszewskim, Metropolitą Łódzkim

Księże Arcybiskupie, czy często zdarza się, że do kapłanów przychodzą wierni, którzy nie potrafią poradzić sobie z czwartym przykazaniem? Rodzice starzeją się i nagle coraz trudniej być dobrym dzieckiem…

Sytuacja człowieka starszego może nas niekiedy zaskoczyć. Okazuje się bowiem, że do pewnego momentu rodzice funkcjonowali całkiem nieźle i nagle dzieje się coś, co burzy dotychczasową równowagę ich dorosłych już dzieci. Czasem z ich strony pojawia się nawet bunt. Powstają pytania: dlaczego to nam się przydarza? Przecież rodzice byli okazem zdrowia, a teraz oczekują, że poświęcimy im swój czas.

Jak zmierzyć się wtedy z wyzwaniem, jakim jest opieka nad osobą starszą?

W każdej rodzinie może zdarzyć się coś, co będzie wymagało przewartościowania wielu spraw oraz zmiany dotychczasowego stylu życia. Jeżeli tworzymy normalną, kochającą się rodzinę, to znajdziemy rozwiązanie na miarę naszych możliwości, a na pewno na miarę miłości, jaką darzymy rodziców. Natomiast jeśli brakowało doświadczenia miłości z czasów dzieciństwa, a potem młodości i dojrzewania, to istnieje ryzyko, że spojrzymy na rodzinę w kategoriach funkcjonalnych – jest jakiś element, który nie funkcjonuje, więc albo się go eliminuje, albo czymś zastępuje.

Dlaczego tak się dzieje?

Ten proces ma wiele przyczyn. Nie ulega żadnej wątpliwości, że we współczesnym społeczeństwie rozpad rodziny przybiera na sile. Powiedziałbym, że brakuje naturalnej atmosfery, w jakiej młody człowiek powinien dojrzewać. Coraz bardziej jej brakuje. Nie wszędzie, ale coraz bardziej.

Tym bardziej więc musimy podkreślać, niezależnie od kryzysu rodziny, a wręcz na przekór niemu, że na relacje międzyludzkie nie wolno patrzeć czysto instrumentalnie. To jest szczególnie ważne zwłaszcza wtedy, kiedy dotyczy stosunków wewnątrzrodzinnych, które powinny być przeniknięte, wręcz nasycone, miłością i pozytywną emocjonalnością.

1   2   3   4   5

 

Nasze strony: